No wiem, pieczony boczek nie należy ani do najzdrowszych ani do niskokalorycznych dań … ale jak pachnie!!!!! Nie robię go zbyt często, dlatego do czasu do czasu, gdy pojawia się na moim stole, nie mogę się opanować i nie uszczknąć choć kawałka … A już apogeum rozkoszy dla podniebienia stanowi przypieczona na chrupiąco skórka – ale o tym ciiiii 🙂
Składniki:
Ładny kawałek najlepiej chudego boczku
2 łyżki soli
2 łyżki majeranku
4 ząbki czosnku
Wykonanie:
Czosnek obieram i przeciskam przez praskę. Do miseczki wsypuję sól, majeranek i czosnek – wszystko dobrze mieszam.
Boczek umyłam, osuszyłam i nacinam go z dwóch stron tak, aby powstała krateczka. Następnie dobrze go nacieram mieszanką czosnkowo-ziołową – przyprawy powinny dotrzeć w każde nacięcie. Natarty boczek przekładam na półmisek i przykrywam folią. Pozostawiam go tak przynajmniej na godzinę, aby mięso przeszło smakiem i zapachem przypraw.
Na spód naczynia żaroodpornego leję trochę oleju, przekładam boczek i podlewam go jeszcze odrobiną wody. Wkładam wszystko do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piekę do momentu, aż boczek jest mięciutki, a skórka przyrumieniona.
Po upieczeniu nie kroję od razu mięsa, bo wypłynęłyby z niego soki, zostawiam na 10 -15 minut, by lekko przestygło.
Smacznego!!!